DAWNO TEMU, GDY ŻYCIE BYŁO FILOZOFIĄ... Karta 1 |
Rodzima wiara, czy rodzima wiedza?" Lechici (nasi Praojcowie) nie wytworzyli pojęcia "filozofia", podobnie jak wielu innych pojęć stosowanych przez "niemców" (istoty "nieme" t.j. nie posługujące się "ludzkim słowem" - takie jak: Sasi, Frankowie, Anglowie itp. albo plemiona śródziemnomorskie lub bliskowschodnie-semickie). Nie stworzyli także wielu innych pojęć, takich jak: - imperium, imperator, satrapa (władca absolutny) - hierarcha, hierarchia - król, cesarz - patriarchat, matriarchat - cywilizacja ("kultura miejska", nie będąca zbieracko-łowiecką lub rolniczą) - rasa, rasizm (podziały pomiędzy istotami jednolitymi biologicznie) - armagedon (koniec świata), piekło (męki piekielne), misjonarstwo (zbrodnia "nawracania") - i wielu innych o podobnym charakterze... W porównaniu z powyższą - hierarchiczną koncepcją istnienia i samoorganizacji, lechicka "filozofia", czyli koncepcja funkcjonowania świata (słowiański światopogląd w czystej postaci), zaczyna obecnie wyglądać dość atrakcyjnie, pomimo swojej niższej "skuteczności". Dopiero teraz zaczynamy dostrzegać, że przyroda naszej planety tworzy także (idealne) struktury niehierarchiczne, w których żaden element składowy nie jest szczególnie wyróżniony. A wszystkie są nawzajem od siebie zależne. Przykładem (spośród bardzo wielu) takiego bytu-istnienia są np. pierwotne lasy, których wszystkie elementy składowe pozostają w ścisłych relacjach i najlepiej, gdy znajdują się w przyrodniczej równowadze. Termin "drapieżnik szczytowy w systemie troficznym" jest obarczone szkodliwym balastem antropocentryzmu, ponieważ w rzeczywistości owe drapieżniki są pokarmem dla pasożytów, części drobnoustrojów oraz grzybów częstokroć jeszcze w trakcie swojego życia - a już na pewno po ich śmierci. Z tego właśnie powodu, to co powszechnie bywa uważane za strukturę hierarchiczną (schodkową, piramidalną), w swojej najgłębszej istocie strukturą ahierarchiczną, jak doskonale sześcienny kryształ pirytu). Cała dostępna wiedza o naszych Praprzodkach zdaje się zaświadczać, że w taki właśnie sposób postrzegali Oni porządek świata w którym przyszło im żyć. Był to rodzaj ówczesnej wiedzy - nie zaś ślepej "wiary", gdyż Słowianie wiedzieli, że: 1. ISTNIEJE SWAROG - gdyż ciepło jego promieni było interpersonalnie dowiedzioną oczywistością. To była podówczas obowiązująca "teoria naukowa". 2. ISTNIEJE PERUN - gdyż skutki działania tej mocy-"boga" można obserwować nieomal po każdej burzy. 3. ISTNIEJE MAKOSZA - bo mieli ją pod własnymi stopami na co dzień. Wiara w Jej istnienie nie była im do niczego potrzebna. 4. ISTNIEJE MARZA - bo Lechici umierali (szczególnie na przednówku), co łatwo im było sprawdzić. Zatem "wiara" w śmierć współplemieńca mogła być uznana co najwyżej za rodzaj zabawnej głupoty, skoro można było mieć dość łatwo w tej sprawie rzetelną wiedzę. 5. itd. itp. ...gdyż panteon słowiańskich "Mocy" (obecnie nazywanych na wzór judeo-rzymski - "Bogami") był w swojej istocie personifikacjami sił przyrody. Kluczowym elementem "filozofii" pradawnych Lechitów (i Słowian w ogólności) była trójca mocy (Bogów) sprawczych, tworzących (można by tak nazwać w dzisiejszych kategoriach rozumowania) "kosmologiczną" jedność. Choć przecież (co oczywiste) o istnieniu kosmosu nic wówczas nie wiedzieli. Nazywali je następująco: 1. ŚWIST 2. POŚWIST 3. POGODA Wyprzedzili Oni pod tym względem oficjalny zabobon dzisiejszej "naukowości", który ma jeszcze ciągle problem z uznaniem INFORMACJI (obok materii i energii) za integralny składnik budowy Wszechświata. Nawet mimo faktu, że informacja jest powiązana z materią-energią poprzez wzór na entropię oraz zjawisko emergencji. Pomimo ogromnych trudności powodowanych przez milenium okupacji i braku narodowego samostanowienia, słowiańska myśl "filozoficzna"-światopoglądowa trwa i powoli ewoluuje. Jak samodzielnie rozwijałaby się ta wiedza, gdyby rzeczywiście otrzymała stosowną szansę od losu, trudno dziś orzec. Należy się spodziewać, że zmierzałaby w kierunku dzisiejszego ateizmu. Dostrzegają to nawet nasi odwieczni wrogowie, z judeo-rzymskiego kręgu kulturowego, mieniący się być "Polakami". Pod szyldem deklarowanej przez nich "polskości", realizują wysokopłatne projekty propagandowe (tzw. "granty") typu: "Corpus
Philosophorum
Polonorum"
http://www.ifispan.pl/corpus-philosophorum-polonorum/ Projekty,
które de facto
poświęcone
są ekspansji
judeo-rzymskiej
filozofii
na ziemie rdzennych mieszkańców - Lechitów, i nie wnoszą żadnej wiedzy na temat rodzimej filozofii polskiej, np. z Akademii Rakowskiej "Braci Polskich". Agresorów tych o obcym pochodzeniu etnicznym (oraz ich miejscowych kolaborantów) uczciwy Żyd - prof. Noam Chomsky określa jednoznacznie: "rawage" - znaczy niszczyciele. http://szkola-filozoficzna1gb.5v.pl/chomsky.html W podsumowaniu należy postawić tezę, iż obecne tzw. "Rodzimowierstwo" jest w znakomitej większości przypadków co najwyżej konceptem biznesowo-politycznym, budowanym na wzór hierarchicznych struktur chrześcijańskich, do którego dorabia się słowiańską obrzędowość. Dzieje się tak głównie nie złej woli - lecz z powodu tego, że milenium katolickiej okupacji oduczyło Lechitów zdolności rozumowania w kategoriach swoich własnych Praprzodków. Wiedzę zastąpiło wiarą w to, co zostaje podane do wierzenia jako bezdyskusyjny, a nierzadko także święty dogmat.
Wiedza
WiedziećWiedźma - wiedzę ma. Oznacza "mądrą niewiastę", westalkę która zdobyła "wiedzę" w słowiańskiej gontynie. Odwiedzić - przybyć, aby się dowiedzieć, jak jest u kogoś innego. Powiedzieć - przekazać komuś własną wiedzę. Podpowiedzieć - podsuną komuś przydatną wiedzę, której nie posiadał. Powiedzonko - sentencja uzupełniająca wiedzę. Dowiedzieć się - podjąć czynności uzupełniające własną wiedzę. Zapowiedzi, zapowiedzieć - przekazać komuś wiedzę w sposób nakazujący zapamiętanie. Zawiedziony - ten, którego jego własna wiedza wyprowadziła na manowce. Nawiedzony - ten, który otrzymał wiedzę (przyjął opętanie) od tej która "wiedzę ma", tzn. od wiedźmy. |