DAWNO TEMU,
GDY ŻYCIE BYŁO FILOZOFIĄ...
Karta 4





"Filozofia wolnych Lechitów w okresie polskiego średniowiecza."


Rodzimowiercy
https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2015/04/08/rodzimowiercy/
Zamieszczono 8 kwietnia 2015 przez Miron
   "
Częściowo zbieżne zagadnienia wynikać mogą z dość umownego (pozostającej w opozycji do siebie) podziału na tzw. religie objawione i naturalne – a konkretnie z prób dowiedzenia wyższości jednego systemu wyznaniowego nad innymi, w ramach przedstawionej wyżej klasyfikacji. Przedstawiciele tych pierwszych wychodzą z założenia, że to istoty boskie, niemal bezpośrednio, przekazują prorokom prawdy o świecie i bogach, które to prawdy zostają następnie spisane w świętych księgach. Z kolei wyznawcy religii naturalnych (czyli istniejących niejako od zawsze, a dokładniej od początku historii danej grupy etnicznej czy narodu, opierające się na zmysłowej i pozazmysłowej obserwacji otaczającego nas świata – choć także w ich ramach spotyka się bezpośrednie relacje z istotami wyższymi – do których m.in. zalicza się rodzimowierstwo słowiańskie ) kontrargumentują, iż Natura (gdzie szereg Bóstw stanowi poszczególne aspekty natury lub poprzez te aspekty natury przejawia swe istnienie) nie potrzebuje żadnych domniemanych świętych ksiąg (co m.in. także nie sprzyja dogmatyzmowi), by jej prawa były respektowane.
Dodatkowo w religiach naturalnych zazwyczaj nie występuje uniwersalizm mogący przyczynić się do powstania w nich jakiejś szczególnej (wspomnianej już wyżej – charakterystycznej zwłaszcza dla globalnych, monoteistycznych religii założonych) tendencji do nawracania osób spoza danej grupy. Religie naturalne oparte są na tradycji, przekazywanej w ciągu pokoleń. Święte księgi nawet jeśli istnieją, są jedynie zapisem owej tradycji (nie uważa się ich za objawione czy też podyktowane przez istoty wyższe, jak ma to miejsce np. w przypadku monoteizmów pochodzenia semickiego, np. judaizmu, chrześcijaństwa czy islamu).
   "

Czesław Białczyński
https://bialczynski.pl/klan-czyli-zadruga/o-mnie/
https://bialczynski.pl/2011/02/15/o-prawdziwych-powodach-upadku-polski-w-xviii-wieku-czyli-o-braciach-polskich/

Niniejszy artykuł poświęcamy przypomnieniu kilku spraw:

1. Pamięci Braci Polskich – Arian.  Wśród nich w Polsce w XVI wieku, a potem w Europie i Ameryce Północnej w XVII wieku, ukrywało się wielu całkowitych i skończonych pogan, którzy oczywiście nie mogli działać wtedy jawnie, ale czynili wszystko żeby Ciemne Wieki skrócić do minimum, a dla siebie prywatnie praktykowali własną wersję religii – Wiarę Przyrodzoną i dzielili się nią z tym z kim bezpiecznie mogli to uczynić. Bracia Polscy tworzyli prężne ośrodki naukowe i krzewili nowoczesną myśl tępioną przez Inkwizycję w całej Europie. Mimo, że byli wyznawcami doktryny chrześcijańskiej  przyczynili się (nawet jeśli mimowolnie) do przetrwania Wiary Przyrodzonej, podobnie jak „uczeni” zgłębiający  na uniwersytetach astrologię.

2. Czynimy to też aby przypomnieć, że właściwie Wiara Przyrodzona Słowiańska i Wieda nie wiązały się w przeszłości i nie wiążą się dzisiaj z prawicowością w sensie konserwatyzmu (wiążą się z odnowieniem ducha narodu – to fakt niezaprzeczalny, ale duch narodu odnowiony to nie brak miejsca w naszej Ojczyźnie dla gości, ludzi innych, odmiennych i inaczej myślących) – Wiara Przyrodzona była zawsze, a dzisiaj jest bezsprzecznie, wiarą współbrzmiącą z przyrodą, opartą na jej obserwacji i wyciąganiu logicznych wniosków, była i jest nowoczesnością, postępem i rewolucją humanistyczną – jedyną wiarą, która bierze Przyrodę i Świat takim jaki on jest, nie traktuje go ideologicznie, naginając go i wyobrażenia o nim, do tego co mówi Święta Księga. Wiara Przyrodzona Słowiańska dzisiaj – jest  nośnikiem nowoczesności myślenia i jednocześnie próbą odtworzenia rodzimych korzeni Sarmacji, próbą powrotu do tożsamości ODNIEWOLNICZONEJ. Wiara Przyrodzona współczesna nie jest pogaństwem – nie jest czcią dla obrazów, wiarą w cuda, wiarą w świętość czyli półboskość Ludzi, bałwochwalstwem cudzej krwi i pamiątek po ludziach – tym jest Chrześcijaństwo, tym jest katolicyzm – wiara o prawdziwie pogańskich cechach, która z pogaństwa wzięła wszystko co najgorsze i od siebie dołożyła jeszcze więcej – wręcz patologiczną nienawiść i pogardę dla życia, dla szczęścia, dla Przyrody, obsesję kary za niepopełnione grzechy … ale tu nie miejsce żeby ciągnąć tę litanię, zabrakłoby mi wolnych gigabajtów na tym blogu.

3. Chcemy też przypomnieć, co legło faktycznie u podstawy upadku Polski – Nie Sarmatyzm, ani  tolerancja religijna, lecz zapiekły katolicyzm i nietolerancja – KONTRREFORMACJA POD SZYLDEM Kościoła Katolickiego kierowana z Watykanu, pisana krwią niewinnych ofiar  – która wytrzebiła państwo z wszelkiej światłej myśli, z nowoczesnego badania Świata, z idei jakiegokolwiek postępu, z krytyki i kontroli Kościoła, z  wyciągania z odkryć i analiz naukowych wniosków dla budowania Państwa obywatelskiego i nowoczesnego. To wtedy kształtowały się zalążki światopoglądu naukowego, który od Polskich Braci – Arian, wygnanych z Polski, przejęła Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone Ameryki – kształtując nowoczesne zasady rozdziału państwa od kościoła i fundamentalne elementy swoich Konstytucji (amerykańskiej i francuskiej), stawianych do dzisiaj wciąż – po 4 stuleciach od wprowadzenia – za wzór do naśladowania wszystkim, którym marzy się postęp i dobrobyt. To fanatyczny katolicyzm pod presją Watykanu uniemożliwił ułożenie dobrych stosunków z Rosją po zdobyciu przez Polaków Kremla a potem uznanie Trzeciego Narodu – prawosławnych Ukraińców w Rzeczpospolitej za równych partnerów. Te dwie rzeczy to dwa wielkie kołki wbite do przyszłej rozbiorowej trumny polskiej .

4. Przypominamy też do jakich metod musiano się uciekać, aby utrzymać w Polsce katolicyzm i chrześcijaństwo po 600 latach wcielania go (dokładnie takimi samymi metodami jak opisano poniżej) w życie.To prawda że Bracia Polscy nazywali siebie chrześcijanami i większość pośród nich nimi się czuła, ale świadomie czy nie – ich ideolodzy – zbliżyli się tak bardzo do Wiary Przyrodzonej w głoszonych przez siebie poglądach, że nie bez powodu Raków nad Pilicą nazwano Sarmackimi Atenami – Nie istniała bowiem żadna sprzeczność wewnętrzna między ateńską – grecką filozofią a grecką mitologią – stanowiły one jedno ciało choć mówiły różnymi językami, pierwsza językiem rozumu (ratio) a druga serca (intuicji), a obie mówiły o tym samym obserwowanym przez siebie Świecie Przyrody posługując się najwyższym dostępnym poziomem wiedzy. Tam nie zabijano nie wierzących w Herę, czy Dionizosa  za to, iż w nią, czy w niego nie wierzą. Nie łamano kołem tych co nie chodzili do świątyni Zeusa…

Dla nas Bracia Polscy – a zwłaszcza ich myśliciele i ideologowie są kontynuatorami i nosicielami najświatlejszych tradycji umysłowych przechowanych przez Astrologów, okultystów i czarownice oraz innych wiedunów i wieszczów – nosicieli wiedzy starożytnej, kontynuatorów osiągnięć świątyń dawnej Wiary Przyrodzonej całego Świata.  Bracia Polscy dali przystań tym wspaniałym ludziom, którzy później  przekazywali ową myśl następnym pokoleniom w różnych możliwych formach. W istocie przez ponad 100 lat bezpośrednio , a później pośrednio ich kontynuatorzy stali się nosicielami tego co wydała z siebie Wiara Przyrodzona – bo grecka filozofia była esencją Wiary Przyrody, a dzisiejsza filozofia buddyjska jest prostą kontynuatorką Wedy i Wiary Przyrody Słowiano-Indo-Irańczyków.

5. Ostatnim powodem dla jakiego przytaczamy niniejszy artykuł jest list od Rodzimowiercy załamanego stanem świadomości Polaków i perspektywą braku nadziei na wyjście ze stanu „utraty  świadomości kulturowej i poczucia zakorzenienia w Słowiańszczyźnie i jej tradycji ” (a nie w tradycji obcej: judeo-chrześcijańsko-zachodniej). Na ten list odpowiedzieliśmy prywatnie. Ale  sądzimy, iż wielu osobom ten artykuł J. T. Bąbla może pośrednio pomóc zrozumieć stan Polski jaki dzisiaj mamy i stan zbiorowej świadomości Polaków do jakiego doprowadziło tysiąclecie wyzucia z własnej wiary przyrodzonej i 200 lat wyzucia z własnych dziejów, z własnej polskiej interpretacji historii.

Pod artykułem przytaczamy część tez z „Listu do Rodzimowiercy” – bo zdaje nam się, że mogą mieć wartość uniwersalną  i dać pewną wiedzę, czy też przyczynek do własnych przemyśleń i dyskusji , słowem mogą stanowić wartość wspólną dla nas wszystkich – ludzi Wierzących, wyznawców Wiary Przyrodzonej Słowian, czy też po prostu Wiary Przyrody.


Wikipedia
prof. Andrzej Rusław Nowicki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Łyszczyński\
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1133/q,Elektroniczne.archiwum.Kazimierza.Lyszczynskiego#p174
   "
Kazimierz Łyszczyński herbu własnego (ur. 4 marca 1634 w Łyszczycach, zm. 30 marca 1689 w Warszawie) – polski filozof skazany na śmierć za ateizm, autor traktatu De non existentia Dei („O nieistnieniu Boga”). Jest nazywany patronem polskich ateistów.

W latach 1655–1657, będąc w wojsku, zbrojnie walczył z najeźdźcami. Od 1658 do 1666 studiował, jako jezuita, kolejno w Krakowie, Kaliszu (filozofię) i Lwowie (teologię). Z zakonu formalnie wystąpił w 1666 roku, po czym zajął się polityką. Wielokrotnie był wybierany posłem na sejm z województwa brzeskiego.

Łyszczyński nazywał teologów rzemieślnikami słów próżnych, wykrętnymi wężami, ślepymi, widzącymi ciemność zamiast światła, nie nauczycielami, ale zwodzicielami, nie filozofami, ale oszustami, obrońcami błędów głupoty i podstępów przodków.

Kazimierz Łyszczyński pochodził ze średniozamożnej szlachty zasłużonej w wojnach XVII wieku; był synem Hieronima Kazimierza Łyszczyńskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, i Zofii z Bobińskich. W młodości przez osiem lat jako jezuita studiował filozofię, następnie śladami ojca oddał się służbie wojskowej i samorządowej. Niewątpliwie już w połowie lat 60. XVII wieku brał czynny udział w wojnach tamtej epoki. Po awansie ojca na urząd podsędka brzeskiego objął w 1669 roku podstolstwo mielnickie, z którym to urzędem pisał się jako elektor z powiatu brzeskiego Jana III Sobieskiego na sejmie elekcyjnym w 1674. W roku 1682 został wybrany przez szlachtę na podsędka jako pierwszy kandydat, co niewątpliwie zostało kontrasygnowane przez króla, gdyż w 1685 roku jest faktycznie sprawującym tę funkcję członkiem sądu ziemskiego. Głosił koncepcję społeczeństwa bezklasowego, w którym tylko brak władzy może zapobiec wyzyskowi jednego człowieka przez drugiego.

Jan III Sobieski, mianując go na podsędka, pisał o zasługach Łyszczyńskiego dla ojczyzny: Od młodych lat służył w wojsku koronnym w chorągwi Jana Sapiehy, a następnie w wojskach litewskich pod księciem podkanclerzym Wielkiego Księstwa Litewskiego (którym wówczas był Lew Kazimierz Sapieha), biorąc udział w wojnie z najazdem moskiewskim, szwedzkim i węgierskim.

Proces

Zadenuncjowany przez sąsiada, Jana Kazimierza Brzoskę (ówczesnego stolnika bracławskiego), który – nie chcąc zwrócić pożyczonej mu przez Łyszczyńskiego dużej sumy pieniędzy – wykradł i przekazał sądowi rękopis dzieła De non existentia Dei (O nieistnieniu Boga), pierwszego polskiego traktatu filozoficznego prezentującego rzeczywistość z perspektywy dialogu wierzącego z ateistą, nad którym to traktatem Łyszczyński rozpoczął pracę w roku 1674. Koronnym argumentem na rzecz ludzkiego pochodzenia religii była obecność wielu sekt i grup religijnych. Na tej podstawie z oskarżenia publicznego odbył się proces przed Komisją Sejmową (na Sejmie Nadzwyczajnym odbywającym się w Warszawie od 17 listopada 1688 do 1 kwietnia 1689, pod laską Stanisława Szczuki). Oskarżyciel Szymon Kurowicz Zabistowski (według Adryana Krzyżanowskiego) zarzucał Łyszczyńskiemu ponadto uznawanie małżeństwa za czysto cywilne (niesakramentalne) oraz nieprzestrzeganie zakazu małżeństw między osobami spokrewnionymi (wydanie córki za bliskiego krewnego). W trakcie procesu Kazimierz Łyszczyński zaprzeczał swojemu ateizmowi i twierdził, że w następnej części traktatu miał obalić argumenty za nieistnieniem Boga. Nie dano wiary jego wyjaśnieniom. Nie prosił więc o ułaskawienie, natomiast zwrócił się do króla Jana III Sobieskiego o zmianę kary ze spalenia żywcem na ścięcie mieczem.

Według Nowickiego Łyszczyński jest pierwszą osobą, która pisała o ateistach jako odrębnej grupie – twórcą kategorii „my ateiści”. Przykładowo, oskarżyciel miał stwierdzić, że Łyszczyński „często y okrutnie pisze Nos Athei ita demonstramus, że non est Deus” (my ateiści tak twierdzimy, że Bóg nie istnieje). Natomiast sformułowanie, że teolodzy „gaszą światło rozumu”, według Nowickiego, Łyszczyński mógł zapożyczyć od Giordana Bruna.

Wyrok

Został skazany na karę śmierci i konfiskatę dóbr za ateizm. Wyrok wykonano przed południem na Rynku Starego Miasta w Warszawie 30 marca 1689, gdzie kat ściął Łyszczyńskiemu głowę. Po egzekucji wywieziono jego zwłoki poza miasto i spalono. Inaczej przedstawia egzekucję relacja biskupa Andrzeja Chryzostoma Załuskiego: Wyprowadzono go na miejsce stracenia i okrutnie znęcano się najpierw nad jego językiem i ustami, którymi on okrutnie występował przeciw Bogu. Potem spalono jego rękę, która była narzędziem najpotworniejszego płodu, spalono także jego papiery pełne bluźnierstw i na koniec on sam, potwór, został pochłonięty przez płomienie, które miały przebłagać Boga, jeżeli w ogóle za takie bezeceństwa można Boga przebłagać.

Wyrok był uznawany przez ówczesną szlachtę za drakoński, a jak pisze Uruski, nawet u ówczesnego papieża Innocentego XI nie spotkał się z uznaniem.

Traktat „O nieistnieniu Boga”

O nieistnieniu Boga (łac. De non existentia Dei) jest traktatem filozoficznym napisanym przez Kazimierza Łyszczyńskiego, z powodu którego autor po torturach został zabity 30 marca 1689 roku w Warszawie; jedyny egzemplarz został spalony na Rynku Starego Miasta w Warszawie; nieliczne fragmenty cytowane podczas procesu zachowały się i są przechowywane w Bibliotece Kórnickiej; liczył 265 kart i kończył się stwierdzeniem: „Ergo non est Deus” (pol. A zatem Boga nie ma). Inny z zachowanych fragmentów zniszczonego traktatu brzmiał: „Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka.”

Zachowana w Bibliotece Kórnickiej mowa instygatora Wielkiego Księstwa Litewskiego, Szymona Kurowicza Zabistowskiego, zawiera cytaty fragmentów potępionej pracy:
    
I – zaklinamy was, o teologowie, na waszego Boga, czy w ten sposób nie gasicie Światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwe, atrybuty i określenia przeczące sobie.

II – Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym.

III – Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nielękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna bądź to logiczna, bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.

IV – Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.

V – Jednakże nie doświadczamy ani w nas, ani w nikim innym takiego nakazu rozumu, który by nas upewniał o prawdzie objawienia bożego: Jeżeli bowiem znajdowałby się w nas, to wszyscy musieliby je uznać i nie mieliby wątpliwości i nie sprzeciwialiby się Pismu Mojżesza ani Ewangelii – co jest fałszem i nie byłoby różnych sekt, ani ich zwolenników w rodzaju Mahometa itd. Lecz [nakaz taki] nie jest znany i nie tylko pojawiają się wątpliwości, ale nawet są tacy, co zaprzeczają objawieniu, i to nie głupcy, ale ludzie mądrzy, którzy prawidłowym rozumowaniem dowodzą czegoś wręcz przeciwnego, tego właśnie, czego i ja dowodzę. A więc Bóg nie istnieje.
  
— fragmenty „O nieistnieniu Boga” cytowane w mowie oskarżyciela
   "
W 2015 roku ukazała się publikacja pt. DE NON EXISTENTIA DEI, czyli o nieistnieniu Boga autorstwa filozofa Jerzego Kochana, nawiązująca do traktatu Kazimierza Łyszczyńskiego.
   ”


Powrót.