Karta 8
|
Bezinteresowna
nienawiść do polskości. Antypolonizm żydowski
przed I wojną światową.
W średniowieczu, w okresie okrutnych prześladowań
Żydów w szeregu krajów zachodnio – europejskich,
Polska ich przyjęła, i obdarzyła ich możliwościami
jakich w żadnym innym z krajów niedoznali.
W 1264r. król Bolesław wydał statut kaliski, który
gwarantował Żydom opiekę prawną. Statut
ten,podpisywany przez kolejnych władców Polski,
był pierwszym w historii Europy, w którym
Żydziotrzymali gwarancje religijnej i społecznej
autonomii. „Stopniowo realizowano u nas system
który stawał się dla nich istnym “państwem w
państwie”, zsamorządem, z własnym sądownictwem, a
nawet systemem podatkowym, dla ich nacji
specjalnym i wyjątkowym. Ten stan, oczywiście z
wahaniami niemożliwymi do usunięcia i z wyjątkiem
akcji prowadzonej przez buntownika Chmielnickiego,
trwał aż do utraty przez Polskę niepodległości.
Z utratą naszej niepodległości ich sternicy, a za
nimi masy żydowskie, uznały ten obszar za
bezpański i w swym rodzaju jedyny, wprost idealny
do stworzenia z Polski zastępczej “ziemi
obiecanej”. I tak zrodziło się pojęcie
“Judeo-Polonii”, wprowadzane nawet w życie, przy
pomocy władz niemieckich, w końcowej fazie 1-ej
wojny światowej.
Na szczęście dla nas, także w drugiej połowie
XIX-go wieku – a więc w okresie w którym chyba
nikt w Europie nie wierzył w możliwość
wskrzeszenia państwa polskiego – znalazły się w
Polsce patriotyczne i realistyczne ośrodki
polityczne, które postawiły sobie za cel odbudowę
naszej państwowości.
Dopóki Polska była silna, Żydzi zamieszkali na jej
terenach byli jej władzom lojalni. W tamtych
czasach I Rzeczypospolitej mieli swe miejsce w
strukturze społeczeństwa i wraz z innymi stanami
stanowili cześć jego harmonijnie funkcjonującej
całości. W czasie rozbiorów Polski już tylko część
z nich przejawiała postawy lojalne wobec wspólnej
ojczyzny i wyrażała czynnie swe patriotyczne do
niej przywiązanie. W miarę upływu lat, coraz
większe ich zastępy nastawiły się na współpracę z
zaborcami, przyczyniając się w sposób dotkliwy do
wyniszczania polskości..”. (Stanisław Kozanecki.
List e -mail)
Józef Ignacy Kraszewski w swej powieści „Żyd”
przytoczył ich tok rozumowania: …w powietrzu czuć
proch ale dla nas to nic złego…chłop polski nie
lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi – nie
boimy się go. O szlachtę głównie nam idzie.
Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę,
pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd
ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a
wówczas dla
nas droga otwarta…
Wobec takiej filozofii nie dziwi, że wielu
bogatych Żydów sprzyjało wybuchowi powstania.
Jednym z nich był znany przyjaciel powstańców
Kronnenberg. A.L. Szcześniak w pracy
„Judeopolonia” wspomina, że wyasygnował on na cele
powstańcze 1 mln. złotych rubli. Kierownictwo
powstania przeznaczyło je na zakup broni w Anglii
(pewnie u angielskich Żydów). Inny Żyd Tugenhold,
szpieg
rosyjski zdradził Rosjanom szlaki przerzutu tej
broni, tak że duża jej część dostała się w ręce
rosyjskie. Po zgnieceniu powstania Kronnenberg
został odznaczony przez cara najwyższym orderem i
przyznał mu szlachectwo.
A.L. Szcześniak w cyt. pracy zwraca uwagę, że
współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania
Styczniowego, a także w finansowym wspieraniu go,
miała głębszy sens:…”Upadek powstania i konfiskata
przez carat 4254 majątków szlachty polskiej i
grabież ziemi wysiedlonych na Sybir 7000 rodzin
zaścianków szlacheckich stworzyło niebywałą okazję
wykupu przez Żydów polskiej ziemi… Już w r. 1885
statystyki w Królestwie notują 2966 Żydów
właścicieli lub dzierżawców dużych majątków…Na tym
nie koniec. Ogólne straty polskie powstania
wynosiły ok. 250 tyś osób. Był to olbrzymi cios
wymierzony w polską substancję etniczną. Dotknął
również ludność miast. Pojawiła się następna
okazja wykupu tym razem własności miejskiej…
Po powstaniu, w którym zginęło tak wielu,
przeważnie młodych Polaków, na skutek stworzonych
przez władze politycznych i gospodarczych
warunków, wyemigrowało z Polski w latach 1864 –
1914 ok. 4,5 mln. przeważnie młodzieży, osłabiając
znacznie potencjał ludnościowy Polaków. W tym
czasie dzięki rozrodczości, a także polityki cara,
wzrosła znacznie liczba ludności Żydowskiej na
ziemiach
polskich, lokując się przede wszystkim w miastach.
A Szcześniak, op. cit. podaje następujący ich
udział w poszczególnych latach: 1781 – 1856 – 1897
Warszawa 4,5% 24,3% 33,9%, Łódź - 12,2% 40,7%
Następowała na ziemiach polskich zmiana struktury
społecznej i narodowościowej . Pisał o niej Feliks
Koneczny („Cywilizacja Żydowska” Warszawa 1997r):
„Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w
nieproporcjonalnym odsetku. Prasa poszła w
znacznej części na żołd Żydów; ekonomia żydowska
zapanowała niepodzielnie nad stosunkami
gospodarczymi, a po miastach topniała własność
nieruchoma chrześcijańska. W miastach tubylcy
uciekali przed Żydami na peryferia miasta. Handel
żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a
rolnictwo popadło w niesłychane zadłużenie u
Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy i niestety w
ciemnocie. Rozrost zaludnienia żydowskiego
wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz
silniej…”
Stosunki polsko żydowskie w czasie I wojny
światowej.
U zarania powstawania państwa polskiego po
pierwszej wojnie Światowej “Jewrejskaja Żyzn”
organ “Litwakow” z dnia 22. listopada 1915
pisał:…”Uznajemy zasadę samodzielności narodów,
wszelako niepodległość Polski byłaby jaskrawym
naruszeniem tej idei… Tylko dzięki obcym władzom i
innym narodowościom istniała gwarancja, że Polska
autonomia nie była niebezpieczna…”
Tę wrogą postawę wobec budzącej się po latach
niewoli Polski prezentowali również zagraniczni
ziomkowie naszych Żydów. Np. apel syjonistow
holenderskich zamieszczony 28.04.1918r w ”
Joodsche Wachter” miedzy innymi zawierał
następującą prośbę:…” A do Was panujący wszystkich
państw całej ziemi zwracamy się z
żądaniem…strzeżcie Izraela, nie dopuście do
największego nieszczęścia, jakie w dwudziestym
wieku nasz naród mogło dosięgnąć: nie dopuście do
wolnej Polski, kosztem zniszczonego żydostwa” (J.
Orlicki „Szkice z dziejów stosunków polsko –
żydowskich 1918 –1949” Szczecin 1983 s.37).
W miarę zbliżania się perspektywy powstania
państwa polskiego, wrogość wobec niego wśród
pewnych odłamów żydostwa narastała. W 1920 r. na
dorocznej konferencji syjonistycznej w Londynie
zapadły wg niektórych autorów (J. Krajewski cytuje
za pracą ks. Józefa Kruszynskiego) tajne uchwały,
w których między innymi znalazły się następujące
sformułowania:
“Akcja przeciwko Polsce ma być wszędzie
przeprowadzana we wszystkich państwach Europy,
Azji i Ameryki”.
“Użyć wszelkich wpływów-aby granice państwa
polskiego były jak najszczuplejsze. Utrudniać
odbycie się plebiscytu na Śląsku i ujściu Wisły do
morza”.
„ Wpływać na to, żeby Polskę złączyć z Niemcami, a
rozbić jej przymierze z Francją”.
“Popierać i szerzyć w Polsce komunizm”.
Nie tylko w apelach, publikacjach, dyplomacji,
trudno było się doszukać patriotyzmu do Polski
ówczesnych Żydów. Występowali oni również zbrojnie
wobec naszego, co dopiero powstającego wojska. O
tej sytuacji we Lwowie pisze Jan Krajewski (J.
Krajewski: Białe Karty w sprawach
Polsko-Żydowskich na przełomie XIX/XX wieku do
1939 roku. PWO. Warszawa 1989 ): “Patrole polskie,
wysyłane w okolice dzielnicy żydowskiej, były
systematycznie ostrzeliwane; w dniu 14 listopada
na Zamarstynowie Żydzi wskazywali Ukraińcom
miejsca ukrycia rannych żołnierzy polskich i tych,
którzy nie zdołali się wycofać, nie oszczędzając
także rodzin, których członkowie walczyli po
stronie polskiej. Wielu z nich zamordowano…”
Nie lepiej działo się w zaborze pruskim. Np. w
Poznaniu liczba Żydów była niewielka. Jednak
podjęli walkę z Polakami po stronie niemieckiej.
Karol Rzepecki, pierwszy polski prezydent policji
w Poznaniu tak wspominał te czasy: (K. Rzepecki:
Powstanie grudniowe w Wielkopolsce. Poznaniu
1919)…”Niemcy a nawet Żydzi poczęli strzelać z
okien do naszych patroli…odznaczali się w tym
strzelaniu zza płota Żydzi, urzędnicy hakatyści i
policjanci…”.
Chyba najwięcej nienawiści do Polaków wykazywali
Żydzi litewscy. Jedno z żydowskich pism
wychodzących w Wilnie tak pisało: …”Gdyby była
mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić
na każde rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby
nastąpiła tendencja oddania Wilna Polsce, wówczas
musielibyśmy zmobilizować cale żydostwo do obrony
naszej Jerozolimy litewskiej…”. A oto niektóre
wspomnienia polskich dowódców wojskowych z r.
1919.:
W. Sobieski: “Żydzi czynnie wspierali bolszewików,
strzelając z okien do naszego wojska…”.
Gen. Kopański: ” Z tyłu pada kilka strzałów
karabinowych. Strzelają, jak się później
okazujemiejscowi Żydzi komuniści…Celowali w
dowódcę, gdyż strzały ich trzy razy drasnęły me
ramię…”.
F. Koneczny: ” W Wilnie Żydówki wylewały kubły
ukropu na przechodzące oddziały polskie”.
Ks. dr S. Trzeciak: “…kiedy wymieniony 41 pp
opuszczał ze względów taktycznych czasowo Lidę, to
Żydzi z okien i dachów strzelali do żołnierzy
naszych, lali wrzątkiem na nich i rzucali
kamieniami.
Kiedy zaś później wymieniony pułk ponownie zajął
miasteczko, ludność polska wskazała na kloaki, do
których Żydzi wrzucili siedmiu oficerów naszych,
jako ostatnio wycofujących się postrzelili,
pojmali, w okrutny sposób zmasakrowali i rzucili
do kloaki”.
Poza w/w objawami fizycznego wyniszczania,
przejawów indywidualnej nienawiści do polskości,
trwała intensywna z nią walka w skali globalnej.
Uczestniczyła w niej prasa nieomal całego świata
będąca w rękach Żydów (o czym między innymi pisał
H. Ford,) także świat finansowy, a zwłaszcza na
niwie dyplomatycznej, liczne zastępy różnych
doradców żydowskich poszczególnych rządów
biorących udział w konferencji pokojowej w
Wersalu. Silne lobby Żydowskie starało się wpływać
nawet na skład naszej delegacji o czym świadczy
następujące zdarzenie opisane przez A.
Pruszyńskiego w pracy z 2008r pt. „Polacy – Żydzi”
na podstawie informacji rodzinnej, a potwierdzone
przez A.L. Szcześniaka w Książce „Judeopolonia”
Radom 2001r.:
Jeszcze przed przyjazdem delegacji polskiej u
przedstawiciela Polski w Paryżu pojawił się jeden
z Rothschildów z ostrzeżeniem: „ …jeżeli delegatem
na konferencję będzie nadal pan Dmowski, to nie
dostaniecie ani Gdańska, ani Śląska, ani Pomorza,
ani Kresów.” W czasie wytyczania powojennych
granic Polski owa groźba Rothschilda nabrała
realnych kształtów. A. Pruszyński (op. cit) tym
działaniom przypisuje nie przyznanie Gdańska
Polsce.
W czasie, kiedy Polacy bronili swych granic przed
atakiem bolszewików, Czechów (na Zaolziu), zmagali
się z Niemcami w Wielkopolsce, Żydzi postanowili
wykorzystać ich trudną sytuację poprzez:
-prowokowanie ludności polskiej do wywoływania
ekscesów antyżydowskich, aby zdyskredytować
Polaków w oczach państw koalicyjnych;
-organizowanie licznych manifestacji, zwłaszcza w
USA, o charakterze antypolskim, aby usposabiać
nieprzychylnie do Polski opinię światową;
-Deprecjonować wszelkie korzystne dla Polski
propozycje odnoszące się do ustalenia granic (za
A. Szcześniakiem. Op. cit).
Zarówno cytowane wypowiedzi świadków zdarzeń, jak
również opisane wyżej działania sprawiły, że w
omawianym okresie rola naszych „sąsiadów” Żydów
była niezbyt nam przyjazna, żeby nie powiedzieć-
haniebna. Były w tym czasie także pewne działania
nam przyjazne, zwłaszcza we Warszawie, lecz ich
skala nie może zmienić ogólnego ich obrazu.
Stosunki polsko – żydowskie w okresie
międzywojennym.
Minęło dwadzieścia lat życia w niepodległej
Polsce. W Europie zaczął szaleć faszyzm i
hitleryzm. Polska wykazała duża odporność na
ówczesne europejskie prądy. Żydzi rozwijali w niej
swą kulturę, bogacili się, praktykowali swe
wierzenia w licznych bożnicach, szereg ich partii
prowadziło bujne życie polityczne. Pokazywało się
wiele żydowskich czasopism.
Na tle tej wolności pewne ekscesy studentów i
próba bojkotu gospodarczego nie wiele zmieniały w
relatywnie korzystnych warunkach rozwoju
mniejszości żydowskiej. Porównane z warunkami
jakie miała w innych krajach Europy można
powiedzieć, że wyróżniały się korzystnie. Można
więc było spodziewać się życzliwości i sympatii do
tej ich ojczyzny. Czy byli jednak, jak można było
przypuszczać polskimi patriotami ? Z perspektywy
czasu można powiedzieć, że dbali przede wszystkim
o własny narodowy jak i indywidualny interes.
Od najdawniejszych czasów, dzięki przywilejom
danym im przez polskich władców, a następnie
dzięki kolaboracji z władzami państw zaborczych,
Żydzi polscy bogacili się kosztem innych warstw
społeczeństwa. Na tych ziemiach i kosztem tego
społeczeństwa powstawała akumulacja ich kapitału,
która dzisiaj stanowi potęgę w skali światowej.
Gromadzone na terenie Polski aktywa wypływały
strumieniem do zagranicznych ośrodków finansowych,
podnosząc potęgę gospodarczą odległych nam państw.
Informacja przedwojennego MSW. mówi, że jedynie w
latach 1933-1936 Żydzi emigrujący z Polski do
Palestyny wywieźli z kraju, nie licząc osobistych
kosztowności, złota, dewiz itp. walutę o wartości
przekraczającej 226 mln ówczesnych złotych w
czasie, kiedy cały zapas dewiz Polski wynosił 160
mln
zł. Mimo tak znacznego wypływu aktywów ze skarbu
państwa, majątek społeczności żydowskiej w kraju
nie malał i według jej szacunków sama wartość ich
nieruchomości wynosiła ok. 10 mld zł. (J. Orlicki.
op. cit.). Lecz nie tylko zagrożenie gospodarcze
było źródłem obaw bardziej rozgarniętych Polaków.
Działania Żydów powoli, lecz systematycznie
próbowały powiększać swe intelektualne
(ideologiczne) oddziaływanie na społeczeństwo.
Pisarz żydowski Ch. N. Bialik pisał w tym czasie:
„Goje
kiedyś może się dowiedzą, że myśl żydowska
przenika powoli, jak trucizna w ich organizm
państwowy” Walka toczyła się o zyskanie przewagi w
inteligencji, czyli patrząc przyszłościowo w
zyskaniu korzystnych proporcji miejsc dla
młodzieży żydowskiej na uniwersytetach. Według
obliczeń prof. Komornickiego w r. 1930/31 studenci
żydowscy na Uniwersytecie Jagiellońskim , na
prawie,
stanowili 39,2%, na Uniwersytecie Wileńskim 33,3
%, na Uniwersytecie Lwowskim 32,3%, na
Uniwersytecie Warszawskim 31,0%. Na innych
wydziałach humanistycznych ów procent był nawet
wyższy. Ów wysoki procent Żydów na uczelniach , ze
względu na ograniczoną ilość miejsc, ograniczał
dostęp do wiedzy miejscowej, polskiej młodzieży.
Ta polityka edukacyjna po kilku już latach
owocowała znaczną przewagą inteligencji żydowskiej
w miastach i miasteczkach. I tak np. w samej tylko
Warszawie mieliśmy przeszło 650 lekarzy –
dentystów. Żydów, Jeszcze większe ich proporcja
występowała w adwokaturze.
Ks. Trzeciak wyliczył, 19 miast, gdzie w 1936 r.
na 197 adwokatów nie było ani jednego Polaka. (J.
Krajewski: Białe Karty… wyd. Ojczyzna 1989 r.) Ta
sytuacja powodowała, że patriotyczne ugrupowania w
sejmie starały się wprowadzić na uczelniach tzw.
numerus clausus, przez wiele lat bez powodzenia,
ze względu na skład ugrupowań politycznych w
sejmie. W okresie międzywojennym pokazywało się w
Polsce 130 pism w języku hebrajskim, funkcjonowało
15 teatrów. W miarę
zaostrzania się konkurencji o wykształcenie na
uczelniach dochodziło do zajść pomiędzy polskimi i
żydowskimi studentami. Żydzi zadźgali w nich
nożami co najmniej 4 studentów polskich: po jednym
w Wilnie i Lwowie i dwóch w Lublinie. Trwała też w
tamtych czasach intensywna agenturalna działalność
Komunistycznej Partii Polski reprezentującej
Żydów, a wykonującej polecenia Moskwy.
Partia ta stała na stanowisku oddania Śląska i
Pomorza Niemcom, a Kresów z Białostockiem i Lwowem
Sowietom. I chociaż dziś historycy i pisarze
Żydowscy żalą się na tamte czasy, to według prof.
Jakuba Goldberga, w Polsce do II wojny światowej
Żydom żyło się lepiej niż w innych europejskich
krajach, poza Czechosłowacją.
Relacje polsko – żydowskie w czasie II wojny
Światowej pod okupacją Bolszewików.
Pozwalamy sobie przypomnieć słowa Hitlera, jakie
wypowiedział niemal w przeddzień wybuchu II wojny
światowej. W dniu 11 sierpnia 1939r. Hitler
powiedział Jakubowi Burkhardtowi, Komisarzowi Ligi
Narodów, że „Wszystko, co czynię, jest skierowane
przeciwko Rosji i jeżeli Zachód jest zbyt głupi i
ślepy, żeby to zrozumieć, to będę zmuszony zawrzeć
układ z Rosjanami, pobić Zachód i wtedy, po klęsce
Zachodu, zaatakować Związek Sowiecki wszystkimi
moimi siłami”.
Aby zrealizować swój rzeczywisty plan podboju
słowiańskiego Wschodu, Hitler zaproponował Polsce
udział w Pakcie Antykominternowskim, do którego
Paktu przystąpiła Japonia 25 listopada 1936r. Pakt
Antykominternowski potrzebny był Hitlerowi do
zrealizowania planu podboju Związku Radzieckiego
przez jednoczesny atak ze wschodu i z zachodu.
Stanowcza odmowa Polski w dniu 26
stycznia 1939r. przystąpienia do Paktu
Antykominternowskiego spowodowała konieczność
powstania frontu zachodniego, czego Hitler chciał
uniknąć. Wojna obronna Polski we wrześniu 1939r.,
zmusiła Hitlera do zdrady Japonii i w rezultacie
opór Polaków zapobiegł zagładzie Słowian.
(www.radiopomost.com 27..08.09 …) I co należy
podkreślić, również inteligencji żydowskiej w
Polsce,
dając jej czas na przemieszczenie do ZSSR.
Pośrednio, postawa Polski uratowała również
żydowskie struktury polityczno – gospodarcze i ich
aktyw kierowniczy ZSSR. (R.J.)
Tym czasem przegrana wojny przez Polskę przyniosła
jej ludności ogrom cierpień i bólu. O tej tragedii
narodu, o zbrodniach na nim dokonanych świat
milczy. Nie ma filmów o bezprzykładnym
bohaterstwie Polaków o ich heroicznych zmaganiach
z dwoma okupantami, o ich poświęceniu dla innych,
nawet obcych. Po prostu cisza. Nie ma pisarzy, nie
ma wydawnictw, które z setek tysięcy relacji
naocznych światków utrwalałyby pamięć o pokoleniu
Polaków, które poświęciło radość życia i samo
życie dla ratowania europejskiej kultury i
cywilizacji. Kilku odważnych autorów, zamiast
zasłużonej chwały za ujawnianie prawdy, jest
przemilczanych, atakowanych, a nawet ciąganych po
sądach za przekroczenie tzw. „poprawności
politycznej”, czyli wskazanie morderców
uczestniczących w dobijaniu konającej Polski. Ci,
choć tyle lat minęło od tamtych czasów, żyją sobie
nadal spokojnie w swych pałacykach, luksusowych
apartamentach, wysoko wynagradzani i pilnują, by
światło o ich czynach nie wymknęło się z
zaplombowanej na trwałe historii tych ziem.
Prawdziwa historia jest tak okrutna, że nawet
język polski nie znajduje adekwatnego określenia.
To co stało się w 1939r po wkroczeniu sowietów na
teren Polski nie można nazwać ludobójstwem, ani
holokaustem, gdyż te określenia mówią o
spowodowaniu śmierci masowej lecz w sposób
gwałtowny, przez strzał w tył głowy, (Katyń), lub
przez zabicie gazem (Auschwitz). Tym czasem śmierć
naszej ludności na Kresach poprzedzona była
sadyzmem i okrucieństwem (obcinanie członków,
oślepianie, przypalanie i wiele innych tortur,
rozciągniętych w czasie, a powodujących
straszliwy ból i cierpienie (widok torturowania
bliskich). Jeśli więc ten rodzaj wyniszczania
narodu dotyczył setek tysięcy to jak takie
zdarzenie nazwać?! Może z angielska „atrocious”
czyli okropny, ohydny, lecz i to określenie wydaje
się za słabe. Pozostaje nam więc jedynie opis tej
ohydy, okropieństwa towarzyszący zabijaniu naszej
ludności na Kresach, po wejściu tam Sowietów..
Dowódca AK. Stefan Rowecki odnotował:
…”Ujawniło się, że ogół żydowski we wszystkich
miejscowościach, a już w szczególności na Wołyniu,
Polesiu i Podlasiu.., po wkroczeniu bolszewików,
rzucił się z całą furią na urzędy polskie,
urządzał masowe samosądy nad
funkcjonariuszami Państwa Polskiego, działaczami
polskimi, masowo wyłapując ich jako antysemitów i
oddając na łup przybranych w czerwone kokardy
mętów
społecznych…”
Jerzy Robert Nowak czerpiąc z licznych prac
przyczynkowych napisał książkę pt. „Przemilczane
zbrodnie” w której przedstawia to co działo się
nie tylko na Wołyniu, lecz w całej strefie
okupowanej przez Sowiety, a jednocześnie nie
ukrywa sprawców tych okropieństw i nieszczęść.
Podążmy więc jego śladem:
Jeszcze w czasie działań wojennych Żydzi
zaatakowali Polaków w Grodnie. Z bronią długą i
krótką atakowali rodziny inteligencji polskiej,
urzędników, a nawet żołnierzy w pobliskich
miasteczkach: w Skidlu, Łumnie, Jeziorach i
innych. Strzelali zza węgła, a kiedy polskie
wojsko odeszło i przyszli sowieci, ich czołgami
kierowali również miejscowi Żydzi, Wziętych do
niewoli Polaków, wskazanych przez miejscowych
Żydów mordowano stosując nieludzkie tortury. Przed
śmiercią okrutnie ich kaleczono obcinając nosy,
uszy, członki, wydłubywano oczy, wiązano drutem
kolczastym, przywiązywano do czołgów i wleczono po
kamienistych ulicach. Trupy wrzucano następnie do
przydrożnych rowów i lejów po bombach. Jęki i
krzyki mordowanych było słychać nawet kilka km. Od
miasta.(op. cit. s 17). Brutalne represje dotknęły
nie tylko mieszkańców Grodna, ale całego powiatu
grodzieńskiego.
Dywersja bojówek żydowskich miała miejsce również
w Skidlu, Rożyszczach, w Stepaniu, Skałacie a
jednocześnie Żydzi uaktywnili się jako przewodnicy
dla armii najeźdźców. Byli też pierwsi w
rozbrajaniu polskich żołnierzy nie szczędząc im
upokorzeń, obelg i drwin. Ścigali próbujących
uciec przed sowietami jak dziką zwierzynę. Po
wkroczeniu wojsk sowieckich na ziemie polskie na
tle atmosfery przygnębienia miejscowej ludności
szczególnie boleśnie przez nią była odczuwana
zdrada „sąsiadów” ludności żydowskiej,
demonstrującej swą radość i „tańczącej na polskim
grobie”. Całowali czołgi najeźdźców i przeżywali
jakby fizyczną ekstazę i straszliwą wrogość do
Polaków. W następnych miesiącach wyłapywali w
miastach i po wsiach Polaków, uciekinierów z
okupowanej przez Niemców części kraju, a przede
wszystkim przedstawicieli polskiej inteligencji,
ziemian, i wszystkich podejrzanych o polskość.
Jednocześnie rozpoczęły się mordy. Zamordowano
lwowskich działaczy studenckich., dominikanów w
Czortkowie, polskich policjantów w Kołkach i
Sarnach i wielu innych miejscowościach. Szczególne
okrucieństwo przejawiali żydowscy wyrostkowie.
Świadek zajścia tak opisuje jedno z wydarzeń:…
„zgraja 10 – 15 żydowskich wyrostków zaatakowała
młodego żołnierza na ulicy, którą przechodziliśmy.
Przy pomocy noży, pałek i bagnetów, każdy z nich
chciał mieć udział w mordzie”.
W cytowanej książce J.R. Nowaka można znaleźć
liczne opisy podobnych mordów cywilów, żołnierzy,
oficerów, hrabiego Skirmunta, i tysiące innych
naszych rodaków. Równolegle do tych wydarzeń
samosądów miało miejsce powszechne donosicielstwo
skutkujące cierpieniami i bólem, gorszymi od
nagłej śmierci. Miejscowi Żydzi donosili swym
rodakom z NKWD o miejscach zamieszkania polskich
rodzin. Te były bezbronne. Ich ojcowie i bracia
zginęli lub byli w obozach jenieckich. Matki,
żony, siostry, córki stały się pastwą gwałtów. Ich
domostwa rabowano. Całe rodziny, nocą, w czasie
mrozów, ładowano do bydlęcych wagonów i wieziono
na Sybir w strasznych warunkach, mrozu, braku
picia, jedzenia i urządzeń sanitarnych w
zaplombowanych wagonach. Słabsi umierali i tych
wyrzucano z wagonów w bezludne, mroźne, pustkowie.
Setki opisów tych tragedii można znaleźć w
pamiętnikach tych nielicznych, którzy przeżyli i
którym udało się po wojnie wrócić do ojczyzny.
Straszny w tych czasach był los dzieci. W
opisywanym w książce przypadku aresztowano wpierw
ojca, lekarza pozostawiając matkę i czwórkę dzieci
bez środków do życia. Tej, starającej się ratować
przed wyjazdem na Sybir, odebrano dzieci, które
wraz z innymi zamknięto w barakach. Kiedy Niemcy
zaatakowali swych do niedawna sprzymierzeńców,
sowieci pilnujący dzieci zamknęli drzwi ich
baraków żelazną sztabą i pozostawili je bez
jedzenia i picia, a sami uciekli.
Podobnych, strasznych tragedii matek i dzieci
pozbawionych swych ojców w zapisach o tamtych
czasach znajdujemy sporo. Niestety, źródłem tych
tragedii były donosy Żydów i Żydówek.
Trudno w krótkim opracowaniu przekazać
czytelnikowi obraz owego morza nieszczęść. O
wyczynach stworzonych przez Żydów tzw. „czerwonej
milicji”, o stworzonym dla Polaków piekle.
Oficerów wojskowych wywożono, broniących się
rozstrzeliwano, na uciekających przez Karpaty do
Rumunii urządzano polowania jak na dzikiego
zwierza.
Wstrząsający jest ustęp cytowanej książki
traktujący o sądowych i więziennych katach
opisywanej narodowości; o strasznych torturach
przez tych zwyrodnialców stosowane. Ich opis
(już w powojennej Polsce, lecz przez tych samych
żydo- bolszewików) podaje H. Pająk w rozdziale
„Zbrodnicze metody śledcze” w swej książce pt.
„Rządy Zbirów” (Henryk Pająk, Stanisław
Żochowski, „Rządy Zbirów 1940 – 1990” Lublin
1996r).
Oddzielną historię stanowi udział Żydów w
okrutnych deportacjach Polaków. J.R. Nowak w tym
dziale opisuje jak bili Polaków kolbami karabinów,
rabowali polskie mienie, wskazywali których
Polaków wysiedlić. Z zamieszczonych w tym miejscu
wspomnień dowiadujemy się, że na każdej furmance
był Żyd z karabinem, że Żydzi nadzorowali
deportację Polaków na Syberię, o gehennie w czasie
transportu i o okropnych warunkach życia i pracy
na niegościnnej ziemi. Deportowano ok. 1,5 mln
Polaków i tyle samo było tragedii poszczególnych
osób wypędzonych z swego kraju i swego domu.
Ponurym dopełnieniem obrazu nieszczęść, których
sprawcami byli Żydzi stała się masowa likwidacja
więźniów politycznych dokonana po wybuchu wojny
niemiecko – sowieckiej w 1941r. A. Szcześniak (op.
cit. s 87) pisze jak „NKWD przy pomocy milicji
żydowskiej rozstrzeliwało przed ewakuacją zarówno
skazanych na ciężkie kary, jak również wszystkich
chorych i słabych fizycznie, niezdolnych do
przetrzymania długiego pieszego marszu w
najcięższych warunkach” Autor wspomina o
mordowaniu polskich więźniów w Łucku, Oszmianie,
Wołożynie, Czortkowie, Tarnopolu i w okolicach
Briańska. Opierając się na materiałach źródłowych
z tamtych czasów przytacza świadectwo masowego
mordu w Berezweczu: „Po wkroczeniu Niemców otwarto
bramy więzienia. Miejscowi
Polacy szukali swoich bliskich. Na terenie
więzienia zastali doły pełne okaleczonych trupów,
powiązanych drutem. Część ciał nie posiadała
kończyn, uszu, języka. Wszystko wskazywało na to,
że przed śmiercią byli okrutnie torturowani. W
innym miejscu cytuje dane z monografii prof. R.
Szawłowkiego:…”Blisko wioski Folwarki Tylwickie
niektórych więźniów rozstrzelano, innych, z braku
kul, zabito bagnetami i kolbami karabinów.
Trudno wyobraźnią objąć masowość tych ohydnych
zbrodni. W Kownie po mieście krążyły odkryte
ciężarówki z stojącymi w nich Żydami, którzy
wskazywali szoferom drogę według podanych adresów,
Inne pełne nieszczęśliwych ludzi, często z małymi
dziećmi i zgrzybiałymi starcami, wiozły ich do
zagłady. We Lwowie milicja żydowska wymordowała w
czterech wielkich więzieniach, szczególnie w
Brygidkach i Zanarstynowie ok. 8 tyś. ludzi, w tym
kobiet i dzieci. Zabici byli strzałem w tył głowy.
Inni mieli czaszkę zmiażdżoną od uderzenia tępym
narzędziem. Przy ul. Kazimierzowskiej więzienie
wraz z więźniami spalono.
Trudno nazwać szczęśliwcami tych, którzy czasowo
ocalili życie. Załadowano ich do wagonów (ponad 40
osób w jednym) i ruszali w długą drogę na Sybir. W
środku wagonu była dziura służąca za ubikację. W
wagonach panował straszny smród i zaduch. Nie
dawano wody, jedzenia, ludzie płakali, mdleli,
modlili się prosząc o ratunek i litość. W ten
sposób wypędzono z domów i zesłano na Sybir ponad
1,5 mln osób. Zaledwie kilkaset wróciło,
schorowanych, po wojnie do kraju.
Los naszych rodaków na Syberii, opisany przez tych
co przetrwali to piekło, jest powszechnie,
niestety tylko Polakom znany. Głód, mróz, praca
ponad siły, krzyki pilnujących NKWDzistów, bicie,
lżenie, upokarzanie, szydzenie czyli cierpienia
fizyczne i psychiczne powiększały liczbę chorych i
zgonów. Nieliczni przetrwali, a wróciwszy musieli
zapomnieć, któremu donosicielowi zawdzięczają swój
los.
W początkowych dniach owej strasznej okupacji
żydo-bolszewickiej rozegrał się dramat oficerów
polskiej armii, na których wyrok podpisał minister
spraw wewnętrznych, jeden z żydowskich przywódców
sowietów, Beria. Ponad dwadzieścia tysięcy
patriotycznej elity polskiego społeczeństwa
zamordowano strzałami w tył głowy i zasypano w
masowych mogiłach. Ta skala ludobójstwa rzuca po
dzień dzisiejszy cień na rosyjski naród, który w
tej sprawie nie miał nic do powiedzenia. Sprawcy
mordu nie zostali ukarani.
W dalszych latach wojny z okrucieństw zasłynęła
tzw. Brygada Kowieńska” złożona z Żydów. W nocy z
28 na 29 stycznia 1944 r zaatakowała polską wieś
Koniuchy. Zamordowano tam 46 Polaków w tym kobiety
i dzieci. Obok tych tragedii, których źródłem były
bezpośrednie działania żydo-bolszewików,
było i morze innych, wynik ohydnych okrucieństw
części ludności ukraińskiej działającej w ramach
OUN – UPA.
Jednak i tych praprzyczynę trzeba szukać w
wieloletniej propagandzie żydo–bolszewików,
rozbudzającej nienawiść niepiśmiennej biedoty do
swych zamożniejszych ziomków, a wśród nich do tzw.
„polskich panów”. Po wytępieniu przez
„rewolucjonistów” ukraińskich elit, tę zrodzoną
nienawiść skierowano na Polaków, zwłaszcza tych
chronionych w okresie międzywojennym przez
polskie państwo. Ten nurt nienawiści stale
podsycany przez Sowietów został wzmocniony
ukraińskim nacjonalizmem karmionym przez ideologię
Doncewa. Ta nawoływała do mordowania wszystkich
nieukraińców, a nawet tych Ukraińców, którzy
sprzeciwiali się tej ideologii mordów. Tą drugą
falą nienawiści objęci zostali i Żydzi, jeszcze
nie dawno panowie życia i śmierci na tych
terenach. Opis
skali zrodzonego z tych dwóch nurtów ludobójstwa
znajdziemy w dziełach Siemiaszków, Edwarda Prusa,
Władysława Kubowa i wielu innych.
Ludność żydowska zamieszkała na terenach
wschodnich II Rzeczypospolitej miała więcej
szczęścia od swych ziomków z dzielnic zachodnich i
centralnych. Hitlerowcy zjawili się tam nieomal
dwa lata później. Dwa lata w tamtych czasach,
kiedy każdy przeżyty dzień był błogosławieństwem,
było bardzo dużo. Znaczna jej cześć zdołała się
ewakuować i pozostawać poza zasięgiem
gestapowskiej administracji, i uniknąć skutków
nienawiści drugiego narodu aspirującego do
rządzenia światem..
W imperium Żydo–bolszewickim żyło wielu Żydów,
którym nie odpowiadał system narzucony przez ich
ziomków. Swą przyszłość widzieli raczej wśród
swych ziomków z Zachodu. Kiedy nadarzyła się
możliwość wyjścia z “Sowieckiego Raju”, cześć tej
zbiorowości skorzystała z okazji, zgłaszając się w
szeregi armii Andersa. Lecz i tutaj następowała
sprzeczność ich i polskich interesów.
Oto wspomnienie jednego z Sybiraków (Gazeta
Polska. 10.02.1994):”…
W Kijowie przebywałem kilka dni i tam dowiedziałem
się od spotkanych Polaków, że w mieście istnieje i
funkcjonuje Polska Delegatura. W delegaturze
urzędowali sami Żydzi. Nie było ich w tajdze
syberyjskiej, nie było ich w obozach pracy, byli
natomiast w urzędach i magazynach Delegatury. Byli
ubrani w amerykańskie ciuchy, siedzieli za
stołami, zajadali amerykańskie smakołyki i
popijali kawę.
Byli to polscy Żydzi, albowiem rozmawiali między
sobą po żydowsku, a z nami po polsku… W
delegaturach można było żyć wygodnie…Ja
wynędzniały, i wygłodzony patrząc na ten skarb,
doznałem wstrząsu. Otrzymałem niewielką ilość
sucharów, konserw, cukru, kaszy słoniny i innych
artykułów…w latach 41-43 w obozach pracy w tajdze
syberyjskiej przebywało jeszcze dużo Polaków.
Pracowali oni przy wyrębie tajgi, a jedynym
wynagrodzeniem za ich katorżniczą pracę były
głodowe racje żywnościowe. W tym samym czasie
Żydzi pracujący w Polskich Delegaturach opływali
we wszystkie luksusy pomocy amerykańskiej i nie
zrobili nic, ażeby przyjść z pomocą umierającym z
głodu Polakom”.
Stalin, zgodził się na sformowanie polskiej armii
na terenie ZSSR w czasie, kiedy pomoc wojskowa
(dostawy broni) zachodnich aliantów była dla niego
niezbędna dla przetrwania. Idąc na to ustępstwo
wobec, wówczas jeszcze sojuszniczego, rządu
polskiego w Londynie, realizował własne plany.
-ograniczył liczbowo wielkość możliwych do
sformowania jednostek Wojska Polskiego;
-przez manipulację informacyjną sprawił, że Żydzi
z dawnych terenów Polski pierwsi zgłaszali się w
punktach werbunkowych, wypełniając kontyngent
liczbowy polskich wojsk; -setki tysięcy Polaków,
pragnących wydostania się z nieludzkiej ziemi i
chętnych do odwetu nad hitlerowskim wrogiem,
zgłaszało się do punktów werbunkowych, na skutek
spóźnionej informacji w czasie, kiedy duża cześć
kontynentu wypełniona była już przez Żydów.
Odmowa ich przyjęcia do wojska była dla nich
kolejną klęską życiową, tym dotkliwsza, że ich
szczery patriotyzm napotkał barierę obcych
narodowo interesów. W tej sytuacji musiało dojść
do wzajemnych niechęci, wykorzystanych zarówno
przez propagandystów sowieckich jak i żydowskich
do nazwania ich antysemityzmem.
Taka etykieta, przylepiona rządowi polskiemu na
emigracji w czasie tuż po Holocauście, powodowała
nieobliczalne szkody dla sprawy polskiej. Stalin,
przez swą misterną grę osiągnął zrodzenie się na
świecie niechęci do Polaków i ich
niepodległościowych dążeń.
W ramach globalnie zakreślonego celu – skłócenia
Polaków z Żydami, poszczególne ogniwa sowieckiej
władzy wykazywały w tej materii wiele własnych
inicjatyw. Sowieci z jednej strony ograniczali
zakres ewakuacji ludności żydowskiej, z drugiej
rozpuszczali wśród niej pogłoski, że to Polacy
sprzeciwiają się jej wyjazdowi. Zasada dziel i
rządź była wszechstronnie przez nich stosowana.
Żydzi parli do wojska sięgając nieraz do metod
szantażu. (W jednej z depesz do gen. Sikorskiego,
gen. Anders podaje: “Otrzymałem już zapowiedź
rabinów, w liczbie kilkuset osób, że jeśli ich nie
wywiozą, to będą depeszowali do Rooswelta”, cytat
za K. Kersten: Polacy Żydzi Komunizm. NOW. 1992)
Opory polskiej kadry oficerskiej w przyjmowaniu
nieproporcjonalnie dużej liczby Żydów do swych
jednostek miały swe uzasadnienie w wątpliwościach
co do ich polskiego patriotyzmu. Wątpliwości te
znalazły pełne uzasadnienie po przybyciu jednostek
polskich na teren Palestyny. Nastąpiła tam masowa
dezercja Żydów. K. Kersten op. cit. tak pisze o
tym okresie: Dezercje żołnierzy Żydów zaczęły się
w 1942 roku podczas stacjonowania jednostek PSZ w
Palestynie… W 3 Dywizji Strzelców Karpackich we
wrześniu i październiku zdezerterowało 171 Żydów,
ogólna liczba dezerterów Żydów w r. 1942 sięgnęła
643.
Zło dobrym zwyciężaj. Stosunki polsko –
żydowskie na ziemiach polskich zajętych przez
Niemców.
Na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców
sytuacja Żydów była tragiczna. Celem najeźdźców
obok powiększenia dla Niemców „przestrzeni
Życiowej” kosztem Polaków było, całkowite
wyniszczenie Żydów. Ich sytuacja była
nieporównywalnie gorsza od ich ziomków, żyjących w
państwach zachodnich. Wielką przeszkodą w ich
ratowaniu był fakt, „że olbrzymia większość z
pośród nich była niezasymilowana. Kiepsko mówili
po polsku, mieli najczęściej niewielu polskich
przyjaciół, nosili odmienne stroje…
a
największą trudność sprawiała bierność samych
Żydów.(Richard C. Lukas: Zapomniany Holocaust.
Kielce 1995 r). Aleksander Graf Pruszyński w
jednej ze swych publikacji dotyczącej stosunków
polsko – żydowskich pisał: „Ówcześni Żydzi w
Polsce niewiele przypominali obecnych. Żyli
praktycznie między swoimi w stworzonych przez
siebie gettach. Mówili językiem „jidysz” odmiennym
od polskiego,, inaczej się ubierali, mieli inny
typ fizyczny. Tylko ok. 15% było zasymilowanych,
mówiło dobrze po polsku i miało polskich
przyjaciół, którzy mogli im pomóc skryć się przed
Niemcami”. C. Lukas (op. cit.) cytuje jednego z
Polaków pomagającemu w ukrywaniu Żydów: Czy
wyobrażacie sobie jak trudno było uratować kogoś,
kto miał semickie rysy twarzy? Trzeba było ich
trzymać w ukryciu cały czas… Wywalczona przez
rabinów separacja Żydów od Polaków, utrwalona ich
przedwojennym działaniem, stwarzała dodatkową
trudność. Klimat obojętności w pierwszym roku
wojny zaczął zmieniać się w niechęć a nawet
wrogość wobec informacji o działaniach ich ziomków
wobec Polaków pod okupacją sowiecką.
Tym czasem o ile na
początku wojny wydawało się, że sytuacja Żydów w
gettach jest bezpieczniejsza od sytuacji Polaków,
na których okupant urządzał łapanki, aresztowania
i rozstrzeliwania, już od czasu najazdu Hitlera na
ZSSR sytuacja Żydów znacznie się pogorszyła i
rozpoczęła się ich masowa eksterminacja. Mimo
doznanych od Żydów cierpień na Wschodzie,
współczucie wobec ich miejscowych ziomków,
czerpiące miłosierdzie z chrześcijańskiej wiary,
przeważyły, Rodziła się powszechna chęć pomocy,
ograniczona oczywiście terrorem okupanta i
stworzonymi warunkami ekonomicznymi. Dziś trudno
sobie nam wyobrazić heroizm tych naszych rodaków,
którzy ryzykowali swe życie i życie najbliższych
dla uratowania obcego im człowieka. Tym bardziej,
że aresztowani w czasie łapanek Żydzi, pewni
śmierci, wydawali Niemcom Polaków, którzy ich
przechowywali. W dzisiejszym społeczeństwie trudno
pojąć, jak było możliwe, pod groźbą kary śmierci,
przy ciągłych rewizjach mieszkań, przyjąć obcego
człowieka do domu, zapewnić mu wyżywienie kosztem
swoich skromnych kartkowych przydziałów żywności,
dbać o jego higienę, dostarczać lekarstw w razie
choroby, i żyć przez kilka lat w strachu przed
dekonspiracją. Różne też były warunki zapewnienia
schronienia w miastach a inne na wsi. Tam, gdzie
wszyscy się znali, wzajemnie odwiedzali, każda
zmiana zachowań, np. większe zakupy, budziła
ciekawość i groziła ujawnieniem ukrywanego, a w
następnie śmierć całej rodziny, a nawet spalenie
całej wioski. W miastach zasady konspiracji
zmuszały do ciągłej zmiany miejsca ukrycia, a tym
samym angażowanie w ratunek Żyda wielu osób i to
przez cztery lata! Czy żyją na świecie ludzie
zdolni do takich poświęceń dla obcych? Jedynie w
Polsce znalazło ich się tak wielu!
Oprócz tej formy ratunku tego historycznie
nieprzychylnego nam narodu ludzie wykształcili
szereg innych sposobów pomocy. Jedną z nich był
szmugiel żywności do getta. Wykorzystywano w tym
celu dzieci, gdyż te mogły przecisnąć się przez
szczeliny w murze. Bez tej pomocy Polaków ludzie w
getcie poumieraliby z głodu. Tysiące ludzi dobrej woli
wspomagało nieszczęśników w każdy możliwy sposób:
dostarczając im fałszywe dokumenty, przekazując
informacje o działaniach i zamierzeniach Niemców,
Polscy kolejarze ostrzegali Żydów wiezionych do
obozów zagłady co ich tam czeka wbrew kłamstwom
ich konwojentów itp. Polskie zakonnice i polscy
duchowni kryli w zakonach i świątyniach tysiące
żydowskich sierot, dając im utrzymanie, wychowanie
i nauczanie (szacuje się że zakonnice prowadziły
ok. 200 ochronek w których przechowywało się
tysiące dzieci). Powstały nielegalne organizacje
zajmujące się działalnością charytatywną i
ratowaniem Żydów np. Żegota, a AK zaopatrywała w
broń powstańców getta. Przez cały czas, rząd
polski na uchodźctwie nie przestawał upominać
sojuszników o potrzebie wzmożenia pomocy dla tego
nieszczęśliwego narodu. Sam ze swoich skromnych
środków przeznaczał ogromne sumy na pomoc
nieszczęśnikom. (w styczniu 1943r –150 tyś. zł by
dojść w sierpniu 1944 r. do 4 mln zł.)
Wdzięczność postrzegana inaczej. Żydzi i Polacy
po drugiej wojnie światowej.
W 1945r. do Polski wróciło ok. 100 tyś.
Żydów, którzy w latach 1940 – 1941 uciekli do
Sowietów i byli deportowani do Kazachstanu lub
na Syberię. Powołana przez Bolszewików władza do
rządzenia Polską składała się głównie z Żydów.
Działali pod ochroną potężnego władcy
sowieckiego imperium, ministra spraw
wewnętrznych Berii. Skład personalny rządzącej
krajem Żydo-bolszewickiej mafii opisał H. Pająk
(op. cit. w rozdziale „Prawo rasy wyższej”). Ta
mafia, nazywana też Biurem Politycznym i
Komitetem Centralnym PZPR wsławiła się w
pierwszych latach powojennych zbrodniami i
terrorem, częściowo opisanym w cytowanym dziele.
Aleksander Graf Pruszyński w swej pracy (op.
cit) podaje, że pod ich władza, w latach 1944 –
1954 zginęło 70 tyś. Polaków, a milion, w
tym większość
chłopów przeszło przez więzienia. O zbrodniczych
metodach śledczych jakie wobec więźniów stosowano
można dowiedzieć się z cytowanej już książki H.
Pająka i A Żochowskiego op. cit. s.167 – 178.
Pod rządami swych ziomków uaktywnili się
członkowie tej zbiorowości. Po II Wojnie Światowej
fala Żydów ze Wschodu, w drodze na Zachód,
znalazła chwilową przystań w Polsce. Rejestry
archiwalne byłej szczecińskiej Delegatury Komisji
Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem
Gospodarczym zawierają ok. 150 nazwisk Żydów,
ukaranych …za przemyt, cynkciarstwo i spekulacje.
Jak pisze J. Orlicki:” Gangi przemytnicze wywoziły
całymi tonami deficytowe artykuły …zdobywane w
drodze przestępczej od dysponentów ówczesnych
dostaw UNRRA…przemycali do kraju…materiały… za
które pobierali paskarskie ceny…”.
A jaką postawę przyjęli ci uratowani przed
śmiercią przez Polaków Żydzi? Jak pisze A.
Pruszyński tylko nieliczni uratowani podziękowali
swym wybawcom.
W TVN pokazano rozmowę z jednym z tych
szczęśliwców mieszkającym obecnie w Izraelu.
Założył rodzinę a jej dzieci są już dziś
dorosłymi.
Dopiero po sześćdziesięciu latach syn i wnukowie
odwiedzili w Polsce wybawców by podziękować w
imieniu dziadka, który pytany o ten wyjazd
powiedział „dobry goj to martwy goj, nie mam za co
dziękować.
Również zastanawia stanowisko niektórych Żydów
chronionych w czasie niemieckiej okupacji, wobec
ich wybawców, prześladowanych przez ich ziomków po
wojnie. Literatura nie opisuje takich przypadków.
Działania Żydów w czasie i po rewolucji
październikowej wywołały okrutną nienawiść do nich
Niemców; Ukraińcy pozbawieni wówczas swoich elit i
informacji o przyczynach ich zagłady zrodzili
dziką nienawiść do wszystkich obcych,
nieukraińców. Jedynie Polacy, pomimo tak wielu
krzywd doznanych przez ten obcy naród, potrafili w
czasie jego nieszczęścia zapomnieć o urazach i
przyjść mu z pomocą. Miast nienawiści ich
przedstawiciele czekają jedynie na akt
przeproszenia. I tak Jerzy Robert Nowak w pracy „
Kogo muszą przeprosić Żydzi” (Warszawa 2001)
wskazują na oczekiwane przez Polaków przeproszenie
za:
- zdradzanie nas na rzecz zaborców;
- licznych Żydów szpicli i donosicieli w służbie
carów;
- koncepcję Judeo – Polonii
- rozliczne kampanie antypolonizmu;
- rolę w partii zdrady narodowej – KPP;
- zdradę Polski na Kresach w latach 1939 – 1941;
- zbrodnie w Koniuchach i Nalibokach;
- rolę w stalinizacji Polski;
- gospodarcze niszczenie Polski w dobie
stalinowskiej;
- zaprzepaszczenie tak wielu polskich szans po
1989r
Autor Stanisław Wysocki w pracy „Żydzi
przeproście!” (Warszawa 1998) rozszerza tę listę
żądając przeprosin za:
-Służalcze wysługiwanie się Sowietom na wschodnich
terenach Polski zajętych przez nich po 17 września
1939r;
-wprowadzenie i utrwalenie władzy w naszym kraju
na wzór sowiecki oraz opanowanie w niej kluczowych
stanowisk;
-bestialskie znęcanie się nad niewinnie
aresztowanymi patriotami polskimi i ich masowe
uśmiercanie w ubeckich kazamatach więziennych;
-opanowanie kierownictwa „Solidarności” i
przejęcie za jej pośrednictwem władzy w Polsce po
1989r;
-wprowadzenie przez T. Mazowieckiego tzw. Grubej
kreski oznaczającej pozostawienie w spokoju, bez
żadnych rozliczeń, wszystkich prominentów byłej
PRL;
-szkody wyrządzone państwu i narodowi polskiemu
przez wyprzedaż za bezcen, obcym, naszych zakładów
pracy;
-szkody wyrządzone polskiemu rolnictwu – zgodę na
znaczne obniżenie produkcji rolnej, by Polska
mogła stać się importerem żywności z krajów
zachodnio – europejskich;
-rzadko spotykane zażydzenie polskiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych;
-oskarżenia Polaków o antysemityzm;
-oskarżanie Polaków o współudział a Holokauście;
- wyszydzanie polskiego patriotyzmu i tradycji
narodowych;
- napastliwe ataki na Kościół Katolicki;
- upowszechnianie kłamstw o wydarzeniach
kieleckich w 1946 r. I marcowych w 1968 r.
Nikt nie jest w stanie ująć w liczbach ile
upokorzeń, cierpień i utraty istnień ludzkich
miało początek w działaniach owych niewdzięcznych
synów naszej ziemi. Około 2 mln naszych rodaków
wypędzono z ich ojcowizny i skazano na śmierć, w
najlepszym wypadku wieloletnią tułaczkę. Kto na
nich donosił do NKWD o ich statusie społecznym i
znaczeniu dla polskości? Kto wskazywał domy w
których mieszkali? Kto uczestniczył w grabieniu
ich mieszkań i strzeżeniu, by uciekając w czasie
wywózki nie uratowali życia? Kto wulgarnością,
obelgami znęcał się w czasie ich konwojowania i
doprowadzał do upokorzeń? Czy nie powinniśmy
odnaleźć sprawców tej wielkiej tragedii?
Minęło 70
lat od najazdu na Polskę jej sąsiadów.
Doświadczenia tamtych czasów wciąż dają znać o
sobie, a narosła niechęć przez pewne środowiska
Żydowskie stale jest podsycana. Pojawiają się
różne paszkwile jak prace Kosińskiego, Grossa, w
Gazecie Wyborczej, Tygodniku Powszechnym i innych
czasopismach. Jednocześnie polityka rządu robi
wrażenie, jakby rozwojowi kraju przeszkadzała
polskość i polscy patrioci. Dlatego tak ważne dziś
staje się zawołanie: Żeby Polska była Polską!
Dr
Rudolf Jaworek
|