|
|
|
|
|
Czy
imperium Lechitów to bzdura?
LECHICI NIGDY NIE WYTWORZYLI POJĘCIA "IMPERIUM". Jednak w oczach przybysza z całkowicie obcej kultury - "kultury" mentalnych potomków dzikich, semickich koczowników, handlarzy, lichwiarzy, erotomanów, rabusiów i pastuchów - to co niegdyś prezentowali Lechici, mogłoby być i czasami rzeczywiście bywało (przy odrobinie dobrej woli) rozumiane właśnie jako tzw. "imperium". Problem polega na tym, że dzisiejsi Polacy zostali bardzo zjudaizowani przez katolicyzm w swoich zapatrywaniach, ocenach i poglądach. Dlatego całkowicie bezzasadnie oczekują, że owo "imperium Lechitów" powinno być rządzone twardą ręką przez miejscowych imperatorów-satrapów (na wzór judeo-rzymski). Ślady istnienia takiego właśnie "imperium" bardzo naukowo weryfikują miernoty pośród archeologów, historyków oraz rodzimowierców. Formułują oni zatem skrajne poglądy, z braku artefaktów świadczących o silnej, absolutnej i scentralizowanej władzy, których ani nad Łabą ani też nad Wisłą nie znajdują: - a to, że Lechici byli prymitywnymi dzikusami, których koniecznie należało "ucywiliwizować" (na judeo-rzymską modłę) i nie posiadali własnej państwowości. - a to, że istnieli u nas tzw. "królowie w złotych koronach", zupełnie tak samo jak w judeo-rzymskim kręgu kulturowym. Gdzie słowiański "obywatel" był poddanym władcy dokładnie tak samo jak na terenach objętych przez tzw. "Pax Romana". W sposób "mechaniczny" porównując pradawną cywilizację słowiańską i innymi cywilizacjami Globu, popełniają kardynalny błąd oczekując, że obowiązkiem naszej cywilizacji było budowanie, zigguratów, piramid, obelisków, kamiennych warowni i pałaców.
Nie przekonują ich słowiańskie kurhany,
kompozytowe (!)
w swojej strukturze - potężne umocnienia ziemno-drewniane, oraz wielkie, podziemne komory grobowe. Zatajają przed nami-Lechitami zapisy obcych kronik. "Królowie Lechii" - Janusz Bieszk udziela wywiadu Eddiemu Słowianinowi. https://www.youtube.com/watch?time_continue=102&v=LytnMvBetIU
Najczęściej bardzo ambitne miernoty pośród
Rodzimowierców nie rozumieją natomiast, że nigdy nie
było żadnej (ślepej - na chrześcijański wzór) "wiary
Przodków". Albo w trosce o osobiste wpływy i
znaczenie rozumieć nie chcą,
że istniała WIEDZA PRZODKÓW na temat "sił-mocy" rządzących światem PoLachów (Polaków). Prasłowianie
wiedzieli przecież że:
1. ISTNIEJE SWAROG - gdyż ciepło jego promieni było inter personalnie dowiedzioną oczywistością. To była podówczas obowiązująca "teoria naukowa". 2. ISTNIEJE PERUN - gdyż skutki działania tej mocy-"boga" można obserwować po każdej burzy. 3. ISTNIEJE MAKOSZA - bo mieli ją pod własnymi stopami na co dzień. Wiara w Jej istnienie nie była im do niczego potrzebna. 4. ISTNIEJE MARZA - bo Lechici umierali (szczególnie na przednówku), co łatwo im było sprawdzić. Zatem "wiara" w śmierć współplemieńca mogła być uznana co najwyżej za rodzaj zabawnej głupoty, skoro można było mieć dość łatwo w tej sprawie rzetelną wiedzę. 5. itd. itp. ...gdyż panteon słowiańskich "Mocy" (obecnie nazywanych na wzór judeo-rzymski"Bogami") był w swojej istocie personifikacjami sił przyrody. Słowianin-Lechita, żyjący powiedzmy 4 tys. lat temu miał głęboko w tzw. "poważaniu" imperia na modłę judeo-rzymską. Lechici mieli swoje WIECE i bardzo rozległe terytoria, gdzie żyli "jak w raju" jako wolni ludzie. Ustrój społeczny tej słowiańskiej wspólnoty miał więc postać PROTO-DEMOKRACJI. ...i ten niesłychanie cenny spadek po naszych Przodkach jest obecnie zaprzepaszczany na korzyść kulawej wersji tzw. "demokracji" na judeo-rzymski wzór, pochodzący od DZIKUSÓW z basenu Morza Śródziemnego i Azji Mniejszej. "Kultury" dzikich ludów, którymi twardą ręką rządzili maniakalni zbrodniarze i ludobójcy, kreowani przez całą współczesną, oficjalną historiografię na "bohaterów"... Spustoszenia w naszej obrzędowości i naszej prawdziwej historii, poczynione w minionym milenium chrześcijańskiej okupacji są ogromne. To wielka strata. W społecznej świadomości zostały nam jeno ich nędzne ślady w postaci śmigusa-dyngusa, święcenia pisanek, oczepin, tradycji ziołolecznictwa, topienia Marzanny, tzw. "palm" na Matki Boskiej Zielnej. Może jeszcze paru innych... Utrata obrzędowości to sprawa bardzo bolesna, zatem ogromny szacunek należy się ludziom, którzy resztki tej naszej wiedzy pragną zebrać, jakoś uporządkować i odtworzyć. To niesłychanie ważne zadanie - mimo tego jednak wcale nie najważniejsze. O wiele większą stratą jest utrata przez Polaków (w znacznej mierze) charakterystycznej, słowiańskiej mentalności. Utrata moralnych priorytetów, zasad wartościowania i oceny zdarzeń oraz motywów ludzkiego postępowania. ...jakby to napisał fanatyczny katolik lub katolicki misjonarz - "utrata wartości". Utrata naszych własnych, słowiańskich wartości moralnych - a nie domniemanych "wartości katolickich", które były do niedawna w ciągłej ekspansji. Po części strata ta wynika także z braku u dawnych Słowian zapędów misjonarskich. Jak dotąd w całej znanej mi historii Ludzkości nie trafiłem na żaden ślad, aby Słowianie nawracali kogokolwiek (przemocą lub podstępem) na własną wiarę. Gdyby to robili, być może na zasadzie "najlepszą obroną jest atak", nasza własna mentalność i słowiańska obrzędowość nie ucierpiałyby aż tak bardzo. Ślady tej niesłychanej TRAGEDII znajdziemy z łatwością w naszym własnym języku, który jest obecnie naszym najcenniejszym skarbem-spadkiem, odziedziczonym po naszych słowiańskich praprzodkach. Jest dziedzictwem, które ciągle jeszcze zachowuje wiedzę o tym jacy niegdyś byliśmy, wbrew zakusom naszych odwiecznych wrogów - a nawet i wbrew naszej własnej, bezdennej GŁUPOCIE. ( http://literat.ug.edu.pl/snobizm/0008.htm ) Aby nie być gołosłownym - odwołajmy się do konkretnych przykładów: 1. "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie."- Może jednak wykpiwane "sobiepaństwo" Polaków nie jest powodem do wstydu? Może ono jest powodem do dumy z NAJSTARSZYCH NA ŚWIECIE TRADYCJI DEMOKRATYCZNYCH w kranie Lachów? Tradycji, do których należy słowiański "Wiec" (spadkobiercą - obecnie zbeszczeszczony Sejm) funkcjonujący w czasach, gdy na obszarach basenu Morza Śródziemnego i Azji Mniejszej oraz całej reszcie Globu zbrodniczą ręką twardo rządzili bandyci-ludobójcy, przez całą historiografię podnoszeni do rangi "bohaterów". 2. "Do trzech razy sztuka." - Może tzw. katolicka "Trójca Święta" nie jest ani pierwszym, ani nawet szczytowym osiągnięciem religii, nazywanej eufemistycznie "monoteistyczną"? Może to właśnie Słowianie jako pierwsi zauważyli "boską naturę liczb pierwszych" - których "porządku występowania" nie ogarnął jeszcze do dnia dzisiejszego żaden matematyk? Może to jednak ów "Świst", Poświst" i "Pogoda" (jak chce wielu "Łada, Boda i Leli") stanowili pierwszą, Świętą Trójcę na całym Globie? 3. "Dziad" - Może to nie jest wcale żaden biedak godny pogardy (pogardy w żydowskim stylu), tylko powszechnie szanowany, jeszcze żyjący Przodek, będący "naturalnym nosicielem" słowiańskiej wiedzy o świecie, a także naszych rodzimych tradycji i obyczajów? 4. "Dziwka" - Może to wcale nie jest żadna ladacznica sprzedająca swoje wdzięki za pieniądze każdemu kto odpowiednio zapłaci, tylko po prostu młoda i jeszcze niezamężna Słowianka, młoda i piękna Laszka - panienka? Wszak do dnia dzisiejszego istnieje po czeskiej stronie Dunajca miejscowość o nazwie "Czerwony Klasztor". Znajduje się tam od wieków pensjonat dla panien, którego dumna nazwa brzmi: "Hodovla Divek". 5. "Wiedźma" - A może wcale nie osławioną "teściową" tu chodzi, ani o "rozwiązłą nałożnicę Szatana", która wylatuje na miotle na Łysą Górę, aby tam razem z biesami odprawiać grzeszne "sabaty" ociekające wyuzdanym seksem? Może jednak owa Wiedźma jest po prostu kobietą "która wie"? Kobietą - która służyła w słowiańskiej gontynie, gdzie nabyła najróżnorodniejszą wiedzę, niedostępną przeciętnemu Lechicie, zajętemu prowadzeniem gospodarki. Słowa "wiedźma" i "wiedza" zostały bowiem zbudowane na wspólnym źródłosłowie, dlatego śmiało można powiedzieć, że "Wiedźma - wiedzę ma"! 6. "Lemum-polelum" - A jeśli nie jest to wcale ktoś niemrawy ani gnuśny? Jeśli to nie jest wcale leniwy Lechita, tylko boski potomek jednego z dwu przyrodnich braci: Lela i Polela - zrodzonych z seksu uprawianego przez Boginię powietrza o nazwie "Pogoda" (Po-godach oznacza "nie zaślubiona".) z Bogiem wód (Świstem) oraz Bogiem ziemi (Poświstem)? Tego samego Lela i Polela, których nazwy dziedziczą wspólny źródłosłów ze słowem "Lach" - oznaczającym PoLacha (Polaka). 7. "Kurwa" - To nie jest żadne przekleństwo, tylko nazwa prastarej bogini miłości "indoeuropejskiego" pochodzenia? Bogini tak starej, że sięgającej swoimi początkami czasy neolitu (?). 8. "Kutas" - A jeśli to nie jest w rzeczywistości wcale słowo obraźliwe, a jedynie zwykła, słowiańska nazwa wszystkiego tego "co zwisa"? Wszak "panowie szlachta" jeszcze całkiem niedawno zwykli sobie zdobić własne szable paradne eleganckimi KUTASAMI - czego dowodem są zabytkowe szable i liczne zapisy w polskiej literaturze. 9. itd. itp. W tym kontekście trzeba być naprawdę "ślepym i głuchym" aby nie dostrzegać, jak wiele pracy włożyli nasi odwieczni wrogowie (występujący przeciwko nam jawnie i skrycie), żeby zmienić naszą słowiańską mentalność, zniszczyć ją - czyniąc nas samych podatnymi na ich ataki. ...a my tego zdajemy się nie dostrzegać. Nie zauważamy, gdy wciskają nam modę na angielszczyznę w ojczystym języku. Modę na różne "Brawo ty" lub "Piętnaście minut do siódmej". Zatem. Czy my jesteśmy jeszcze Lechitami? Czy będziemy nimi wtedy, gdy już uda się man w pełni odtworzyć naszą własną, słowiańską obrzędowość? ...czy to jednak za mało? Czy dla naszych odwiecznych wrogów nastał "czas żniw" - a dla nas samych czas wstydu i hańby? |
||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|||
|
|
Radosny
licznik odwiedzin |
|
|
Krzysztof Majcher © Copyright 2005 (e-mail: webmaster) |